Tak więc będąc w Madrycie nie mogłam nie pójść na TE churros. Chocolateria San Ginés mieści się w urokliwym zaułku tuż przy kościele w jednej z uliczek odchodzących od Puerta del Sol (dla dociekliwych adres: Pasadizo de San Ginés, 5, Madrid, España), zdjęcie poniżej z angielskiej Wikipedii.
No i... jakież było moje ogromne rozczarowanie! Dostałam coś co wyglądało raczej jak porras, było surowe w środku (sic!), mdłe i okropnie tłuste! Zdecydowanie nie polecam. Może trafiłam akurat na 'zły moment', ale jeśli taki jest standard zawsze, to naprawdę nie wiem skąd ta renoma...
Tak czy owak...poddawać się nie można. :) A że akurat w zw. z tą inicjatywą znalazłam od razu przepis na churros, pomyślałam czemu nie.Przecież to nie może być takie trudne i skoro jest to danie tradycyjne i z długą historią jego wykonanie musi być możliwe w domowych warunkach bez żadnych specjalnych sprzętów. A jak pomyślałam, tak zrobiłam...
TheChallenge 2 to zbiór przepisów (i wykonań) nadesłanych przez blogerów i bolgerki inspirowanych przepisami Nigelli Lawson zw. z czekoladą. Całość tu.
Przepis na churros, który zdecydowałam się wykonać tu. Tym razem (jak rzadko) zrobiłam wszystko krok po kroku wg. autorki. Myślę, że wyszła kopia (prawie) doskonała. Przedtem jedynie przejrzałam kilka alternatywnych wersji. Zauważyłam, że wszystkie są bardzo podobne, z tą tylko różnicą, że jedne są z jajkiem, a drugie bez. Zdecydowałam podjąć mniejsze ryzyko i robić te bez jaka - nawet jeśli byłyby surowe w środku nadal można byłoby je jeść.
Oczywiście jak to ja, nie bawiłam się w dokładne odmierzanie itp. Bardzo dokładnie krok po kroku wszystko opisane właśnie tu, z tym, że po angielsku. Podaję orientacyjne proporcje (z drobnymi zmianami) i powiedzmy skrócony sposób wykonania (z kilkoma praktycznymi uwagami); generalnie chodzi o smażenie na głębokim tłuszczu. Ot cały sekret :)
*Czas wykonania szerze mówiąc trudno mi oszacować, bo zajmowałam się jeszcze innymi rzeczami w tzw. międzyczasie, myślę, że max. 40 min.
Churros w cukrze cynamonowym z ciepłym sosem czekoladowym, wg. Made with Pink
Składniki (na ok. 20 szt. o długości 8-10 cm i grubości 1-2 cm):
Ciasto:
125 gr mąki (pszennej typ 400-500)
1 łyżka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1 łyżka oliwy z oliwek
250 ml gorącej (gotującej się!) wody
Olej do smażenia, ok. 500 ml, ja korzystałam z oleju z pestek winogron, ponieważ jest to jeden z niewielu olei, które mają bardzo neutralny smak
Sos:
czekolada gorzka 70 % i deserowa, w proporcjach 4:3, w sumie ok. 125 gr
1 łyżeczka brązowego cukru
150 ml śmietanki 30%
Posypka:
ok. 4 łyżki cukru + 2 łyżeczki cynamonu
Potrzebne będą też: garnek z grubym dnem, rondelek + naczynie do gotowania w kąpieli wodnej, miska odporna na wys. temperaturę (wrzątek), łyżki, drewniana szpatułka, łyżka do odcedzania, papierowe ręczniki, 2 duże talerze, miseczka, rękaw cukierniczy (nie mam, tu bardzo pomocna była silikonowa mata), mikser (mój nadal zepsuty, więc użyłam trzepaczki balonowej i potem drewnianej łyżki)
Jak zrobić:
Najpierw sos. Przygotować kąpiel wodną. Do górnego naczynia wrzucić pokruszoną czekoladę i cukier, wlać śmietankę. Dopiero, kiedy wszystko będzie gotowe zacząć podgrzewać, inaczej śmietanka może się zważyć. Delikatnie mieszać do czasu do czasu. Podgrzewać do momentu, gdy czekolada się całkowicie rozpuści i powstanie jednolita masa. Uwaga! nie dopuścić do wrzenia masy! Odstawić w ciepłe miejsce.
Posypka: przygotować miskę lub talerz. Wsypać cukier i cynamon, dobrze wymieszać. Od razu przygotować obok oddzielny talerz do podawania.
Lub jak sugeruje autorka - cukier i cynamon wsypać do papierowej torby (lunch bag) i potem wrzucać do niej churros i potrząsać, aby obtoczyły się w cukrze. Ja korzystałam z miski i pomagałam sobie łyżeczką i własnymi palcami (które mogłam potem bezkarnie oblizywać! :) ).
Churros: mąkę, proszek do pieczenia i cukier dokładnie wymieszać w misce (odpornej na wrzątek). Dodać oliwę i wrzątek. Dokładnie wymieszać przy pomocy miksera (średnie obroty) lub trzepaczki lub łyżki na jednolitą masę. Ciasto ma być gęste, luźne i lepkie. Trochę jak zbyt rzadkie ciasto na pierogi. Odstawić, aby odpoczęło. Uwaga! nie zabierać się do ciasta na tym etapie gołymi rękoma - jest bardzo gorące!
W międzyczasie przygotować talerz do wyjmowania churros - odporny na wys. temperatury - taki, który będzie można postawić na kuchence tuż obok garnka z gotującym się olejem. Wyłożyć go papierowymi ręcznikami, aby od razu osączać nadmiar tłuszczu po smażeniu. Od razu przygotować też kilka kolejnych ręczników na zmianę. Można też przygotować garnek z olejem. Do szerokiego garnka z grubym dnem wlać ok. 500 ml oleju - do wys. ok. 7-10 cm. Przygotować też łyżkę od odcedzania - do wyjmowania churros z garnka i drewnianą szpatułkę - będzie bardzo pomocna do mieszania i ew. rozdzielnia churros (lubią się sklejać). Przygotować też ciąg dalszy naszej 'working station' - miskę z posypką, talerz do podawania itd. Trzeba pamiętać, że gorący olej oraz potem gotujące się w nim churros mogą się b.łatwo palić, więc trzeba mieć wszystko przygotowane wcześniej. Przypominam też, że gotujący się olej jest bardzo gorący i może pryskać!
Wracamy do ciasta. Wyrobić je jeszcze raz. Nie powinno już być bardzo gorące, więc można to zrobić tym razem gołymi rękoma :). Wyrobione ciasto przełożyć do rękawa i potem wyciskać paseczki o dł. ok. 10 cm bezpośrednio do garnka. Lub tak jak w moim wypadku (nie mam rękawa cukierniczego) wyrobić ciasto w rękach i na silikonowej macie formować rękami 'kluseczki' o dł. 10 cm i grubości 1-2 cm. Ciasto jest lepkie, ale nie przywiera do silikonu i mimo wszystko dość łatwo je formować rękami.
Zacząć podgrzewać olej, na średnim ogniu, aby nie zaczął się palić (zacznie wtedy dymić). Olej powinien być wystarczająco gorący po ok. 5 min. Najlepiej to sprawdzić wrzucając do garnka mały kawałek ciasta. Jeśli zacznie od razu skwierczeć i szybko zacznie brązowieć, to znaczy, że temperatura jest właściwa. Wg. Made with Pink odpowiednia temperatura to 180 st C, wg. Nigelli 170 st.C. Jeśli macie odpowiedni termometr możecie sprawdzić.
Wrzucać churros pojedynczo delikatnie do garnka. Nie radzę wrzucać więcej niż 4-5 szt. jednocześnie, ponieważ dość łatwo się sklejają. Początkowo będę przywierać do dna, ale nie odrywać ich! Same wypłyną. Jeśli będziemy je odrywać od dna, zostaną w garnku na dnie przywierające resztki ciasta, które zaczną się przypalać i zepsują smak reszty. Delikatnie mieszać. Churros są gotowe po kilku minutach, gdy wypłyną, zbrązowieją, będą mniej skwierczeć i będą przy podnoszeniu lekkie. Można zrobić kilka pierwszych na próbę. Im cieńsze, tym szybciej będą gotowe. Im grubsze, tym trudniej uzyskać dobrze wypieczony środek i niespalony wierzch. Wyjmować na talerz wyłożony papierowymi ręcznikami. Poczekać, aby się odsączyły i troszkę przestygły. Potem od razu obtaczać w cukrze. Przekładać na czysty talerz. Podawać jeszcze ciepłe z ciepłym sosem czekoladowym. :)
¡Buen provecho! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.